Brothers and sister prepare. Animation is coming – trawestuję tegoroczne hasło festiwalu Animator, bo zachęciła mnie do tego wypowiedź Signe Baumane, która podczas spotkania „What makes a good story?” mówiła, że kiedy jako dziewczynka pierwszy raz przeczytała książkę, od razu zapragnęła robić to samo, co autor przeczytanej lektury zrobił jej – wchodzić do głów innych i już ich nie opuszczać. Robiąc w tych głowach nowe porządki, rzecz jasna. Oto władza, a czyż nie o nią chodzi w polityce? Takim to skrótem docieram do (nie)rozsądnego marzenia – politykę powinna zasilać sztuka. A skoro się rzekło: animation is coming, to koniecznie też trzeba odnotować, że animacja pojawiła się na łamach poznańskiego „Czasu Kultury”.

Numer 1/2017 jest okolicznościowy, bo blok tekstów Polityka animacji ściśle wiąże się z zakończoną właśnie jubileuszową edycją festiwalu Animator, podczas którego próbowano na różne sposoby uchwycić możliwe relacje między animacją a polityką. Festiwal od dziesięciu lat odbywający się w Poznaniu przyzwyczaił nas do wysokiego poziomu, nie tylko filmowego programu, ale także całej potrzebnej dla lepszego odbioru animacji otoczki: dyskusji, wykładów, warsztatów i licznych zaplanowanych i improwizowanych wydarzeń artystycznych. Kto sięgnie po ów „Czas Kultury”, a brał udział w Animatorze, będzie mógł zweryfikować wartość festiwalu w kontekście przemyśleń składających się na drugi blok tekstów: Megaiwenty. Animator w jakimś sensie jest megaiwentem, chociaż szczęśliwie pozbawiony ich przytłaczającej skali, jego mega to po prostu dużo dobrej sztuki znakomitych artystów i artystek, a też praca całego festiwalowego zespołu. Czytaj dalej