Literatura czwarta, używając terminologii Czesława Hernasa, jest ciagle zbyt mało obecna (lub wręcz nieobecna) w dyskursie literackim. Jednak, paradoksalnie, statystyki wskazują, że to właśnie po literaturę dziecięcą sięga się najczęściej. I sięgają po nią nie tylko dzieci.
Katowicka oficyna wydawnicza „Śląsk” od 26 lat wydaje kwartalnik „Guliwer”, pismo poświęcone literaturze dla dzieci, w którym przeczytać można kawałki prozy, recenzje oraz artykuły naukowe poświęcone temu rodzajowi książek.

W numerze 2/2017 moją uwagę skupiła tęsknota za czymś, co minęło. Każdy numer poprzedzony jest wstępem prof. Jana Malickiego, poważnego, kurtuazyjnego człowieka, roztaczającego wokół siebie aurę dawnego uniwersytetu. Takim go pamiętam. Czytam zatem z sentymentalnym uśmiechem na twarzy, oczekując podniosłego tonu. Nie odnalazłam go, i dobrze. Przeczytałam natomiast piękną opowieść o roli książki, o wiernym, czworonożnym towarzyszu profesora (często o nim opowiadał), o ocalałej bibliotece. Numer poświęcony został księgozbiorom, ale też mikrologicznym przemyśleniom o przemijaniu. Przełom listopada i grudnia jest właściwą porą na wspomnienia. Obok eseju o książkach, przeczytać można w tym numerze równie wzruszającą opowieść Joanny Papuzińskiej, autorki takich powieść dla dzieci, jak Asiunia, Darowane kreski czy Szumikraj, o przedmiotach, których nie poznają już młode pokolenia. Zwraca ona uwagę na rzeczy małe, niezauważalne na co dzień takie, jak „zetka”, mebel o bardzo prostym designie. W domu rodzinnym Papuzińskiej była to półka na książki babci Joanny. „Zetka” nie pomieściła zbyt wielu książek, ale to na niej właśnie spoczywała olbrzymia wartość sentymentalna. Czytaj dalej